Skip to main content

Joga a nauka – różnice fundamentalne – model naukowy

Autor: 10 października 2013Joga i nauka

To, jak postrzegamy świat, jest w dużym stopniu zależne od tego, w jaki sposób postrzegają go ludzie żyjący dookoła nas. Uczymy się tego od rodziców i innych krewnych, kształtuje nas system edukacji. W naszej świadomości powstaje pewna matryca, która warunkuje to, jak widzimy rzeczywistość, jak wchodzimy z nią w interakcję. Dotyczy to również całkiem nowych idei. Joga dla naszej kultury jest stosunkowo nową ideą, na dodatek ukształtowaną w środowisku bardzo odmiennym. Aby w pełni skorzystać z wiedzy, jaką nam daje, warto przyjrzeć się tym różnicom.

Nasza matryca

Już od wielu pokoleń sposób, w jaki postrzegamy świat, jest kształtowany przez naukę i wiedzę z niej wynikającą. Sposób, w jaki nauka podchodzi do badania świata, oparty jest na pewnych założeniach zwanych paradygmatami. Paradygmaty są to pojęcia i teorie tworzące podstawę nauki, których się nie kwestionuje do czasu pojawienia się nowych (dlatego nie są to dogmaty).

Jednym z podstawowych i najbardziej trwałych paradygmatów nauki jest redukcjonizm. Jest to metoda poznawcza zakładająca, że możliwe i w pełni właściwe jest wyjaśnienie i opis układu złożonego poprzez wyjaśnienie i opis jego części składowych. Na przykład możliwe jest wyjaśnienie funkcjonowania świadomości poprzez opis jej podstawowych struktur fizycznych, tj. sposobu funkcjonowania mózgu. Dlatego właśnie, badając człowieka, nauka zagłębia się w kolejne poziomy ciała – narządy, komórki, reakcje biochemiczne itd. Podstawowym narzędziem redukcjonizmu jest analiza, czyli metoda polegająca na rozkładzie układu na czynniki podstawowe. Poznanie tych części składowych ma nas doprowadzić do wniosków na temat funkcjonowania całości. Jeśli układ złożony posiada jakieś cechy odnoszące się do niego jako całości, to można je opisać poprzez analizę sposobu funkcjonowania i struktury jego składowych.

Paradygmat redukcjonistyczny tworzy naszą matrycę poznawczą. Cały system współczesnej edukacji bazuje na redukcjonizmie. Analiza zdania ma nam pomóc pojąć funkcjonowanie języka, analiza reakcji chemicznych pomaga w rozumieniu funkcjonowania otaczającego świata materii, analiza następstwa faktów historycznych w rozumieniu naszej obecnej sytuacji. Jesteśmy tego uczeni do najwcześniejszych lat. Ten sposób myślenia jest tak głęboko zakorzeniony w naszej świadomości, że patrząc na piękny widok, po chwili zaczynamy wyróżniać jego części składowe.

Podobnie podchodzimy również do jogi. Chcemy wiedzieć, jak precyzyjnie wykonać każdą pozycję. Chcemy wiedzieć, czemu służą i co nam dają poszczególne pozycje, ćwiczenie oddechowe lub mudry. Analizujemy ustawienie ciała w asanie i badamy, jak ich modyfikacje mogą pomóc w konkretnych problemach zdrowotnych. Tak jak nauka próbuje wyjaśnić fenomen świadomości, opisując funkcjonowanie mózgu (jego strukturę i fizjologię), tak próbujemy wyjaśnić fenomen działania praktyk jogi przez zrozumianie tego, jak wpływa na nasze narządy, na chemię naszego ciała itd.

Wyrazem chyba skrajnie redukcjonistycznego podejścia była teoria „samolubnego genu” Richarda Dawkinsa. Działając zgodnie z zasadą redukcjonizmu, przyjmuje ona   perspektywę genomu będącego podstawowym poziomem dziedziczenia. Z tej perspektywy organizmy, również ludzki, wraz z psychiką i jej wytworami, są jedynie „pojazdami”, tworzonymi przez geny dla pozyskiwania zasobów i służącymi efektywnej replikacji genu. Dawkins nazywa osobniki „maszynami przetrwania”, podkreślając, że w tym ujęciu jedyną ich rolą jest przedłużenie istnienia genów.

Tymczasem podejście jogi jest zgoła odmienne…