Skip to main content

Zachęcony przez Justynę podczas dyskusji przy okazji poprzedniego wpisu przeczytałem jej wywiad z Januszem Szopą. Joga to forma rekreacji ruchowej. Wywiad pokazuje doskonale podejście, o którym pisałem wcześniej, mianowicie zastosowanie paradygmatu redukcjonistycznego do jogi.

Rozmówcy mówią o narzędziach naukowych, „które obiektywizują doświadczenie praktyki jogi, asan i doświadczenie medytacji”. Zaraz potem wymieniają owe narzędzia:  „Przed treningiem i po badaliśmy zakres ruchu, zakres skrętu, gibkość i inne parametry antropometryczne”. Badania medytacji mają polegać na obserwowaniu aktywności mózgu w kamerą termowizyjną.

Zastanówmy się, co oznacza owa obiektywizacja? Otóż w tym przypadku oznacza  redukcję doświadczenia jogi do poziomu parametrów ruchowych ciała fizycznego lub obserwacji aktywności fizjologicznej mózgu (organu ciała fizycznego) mierzonej poziomem wydzielanej podczas tej pracy energii w postaci ciepła. Jest to opis z pomocą  parametrów, jakimi posługuje się nauka działająca zgodnie z paradygmatem redukcjonistycznym, w którym zjawiska na poziomie psychiki i świadomości wyjaśnia się poprzez procesy i strukturę środowiska fizycznego, gdzie one zachodzą. Tu jest to fizjologia i anatomia ciała ludzkiego.

Moim zdaniem nie ulega wątpliwości, że wszystkie doświadczenia jogi mają swe odzwierciedlenie w fizjologii i anatomii. O tym właśnie mówi filozofia sankhij. Badania na ten temat na polu naukowym prowadzone są już od wielu lat. Pewnie gdzieś kiedyś na świecie powstanie, a może już powstał Instytut Fizjologii Oświecenia 😉

Wiedza ta jest przydatna i może spowodować, że wiele ludzi zainteresuje się jogą, przestanie ona być dla nich czymś obcym i nieznanym. Dla mnie najważniejsze jest jednak pytanie, jakie konsekwencje będzie miała dla praktyki i nauczania jogi?

Wszystko oczywiście zależy od tego, jak zdefiniujemy jogę. Jeśli przyjmiemy definicję jogi sformułowaną przez Patańdżalego, która moim zdaniem jest kwintesencją jogi, a mówi:

„Joga – powściągnięciem zjawisk świadomości” (tłum. Leona Cyborana),

to niewątpliwie należy zapytać, jak wiedza prezentowana przez naukę prowadzi do owego powściągnięcia i czy nauczyciel wykorzystuje tą wiedzę, aby prowadzić ucznia do tego celu?
Jeśli tak się nie dzieje, a celem ćwiczeń staje się tylko osiągnięcie odpowiedniego efektu na poziomie fizjologiczno-anatomicznym, np. poprawa gibkości i usunięcie bólów kręgosłupa, poprawa działania układu hormonalnego, zwiększenie siły czy spalenie tłuszczu itp., to myślę, że mamy do czynienia ze ograniczaniem (redukcją) jogi do rekreacji ruchowej.

Niektórym to w zupełności wystarczy i z pewnością będzie miało korzystny wpływ na społeczeństwo. Są jednak tacy, którzy szukają subtelniejszego wymiaru jogi. Wymiaru, do którego jak na razie nauka nie ma dostępu. W każdym razie nie ta jej część, która redukuje wszystko do poziomu ciała i jego fizjologii. Badaniem tego subtelniejszego poziomu zajmuje się przecież psychologia, aczkolwiek jej cele nie są tożsame z celem zarysowanym przez Patańdżalego. Przy następnej okazji postaram się podać przykład jak wykorzystać zdobycze nauki do podążania ścieżką jogi a nie przekształcania jej w rekreację.

Obiektywizacja na gruncie jogi i ścieżek mistycznych nie tylko wschodu ale i całego świata polega z jednej strony na przekazywaniu pewnych szczegółowych zasad praktyki np. postępowanie zgodnie z zasadą ahimsy (niekrzywdzenia) gwarantuje określony stan świadomości, z drugiej na przekazie z nauczyciel uczeń.

Tych, którzy poszukują głębszych wymiarów jogi, zachęcam zatem do jeszcze większej wytrwałości i determinacji w poszukiwaniu nauczyciela i praktyce.