Gdy rozpoczynamy praktykę hatha-jogi pierwszym doświadczeniem jakie spotykamy jest intensywne ćwiczenie ciała. Przyjmując na macie kolejne pozycje jogi (asany) rozciągamy i wzmacniamy mięśnie, zginamy i prostujemy stawy… Ale czy hatha-joga (hatha-yoga)jest tylko gimnastyką ciała? Czy chodzi tylko o to, aby nasze ciała takie, jakie je znamy składające się z komórek, tkanek i narządów, stały się sprawne i zdrowe? Co z naszymi emocjami? Co z naszym poczuciem wartości i sensu życia? Czy praktykując jogę dotykamy tych, jakże ważnych, sfer naszego życia? W pierwszej części artykułu przedstawiam perspektywę, z jakiej postrzegamy dzisiaj nasze ciała oraz co spowodowało takie, a nie inne widzenie. W drugiej nakreślę obraz tego, jak joga postrzega człowieka oraz jak praktyka poszerza perspektywę widzenia świata.
Część 1. Rozdzielenie
Nasze podejście do ciała nacechowane jest silnym wpływem poglądu redukcjonistycznego. Co to znaczy? Redukcjonizm jest jednym z paradygmatów, czyli podstawowych założeń opisu świata jakiego dokonuje współczesna nauka. Zgodnie z tym poglądem funkcjonowanie złożonego układu można wyjaśnić poprzez opis jego części składowych, wydzielonych fragmentów. Oznacza to próbę wyjaśnienia fenomenu życia sprowadzając go do badania niektórych jego przejawów, uważanych przez naukowców za podstawowe. W tym wypadku jest to ograniczenie się do poziomu materii lub też do oddziaływań na tym poziomie, a więc do fizjologii. Konsekwencją tego jest podejście do człowieka współczesnej medycyny, widzącej go tylko przez pryzmat ciała fizycznego i jego chemii. Podejście redukcjonistyczne pomija te własności organizmu, które nie znajdują odbicia na niższym poziomie organizacji układu, jak na przykład cechy, które są wynikiem wyłącznie organizacji elementów i są w pewnym zakresie niezależne od ich budowy. Jako przykład można tu podać jaźń czy świadomość, których fenomen próbuje się sprowadzić ogólnie do problemu opisu funkcjonowania mózgu. Również psychologia, która zajmuje się badaniem sfery psychiki jest pewien sposób dotknięta owym podejściem. Jak zauważył Aleksander Lowen w swej książce pt. „Duchowość ciała” wadą współczesnej psychoanalizy jest to, że stara się wszystkie konflikty wewnętrzne rozwiązać na poziomie psychiki pomijając poziom ciała. Techniki łączące pracę z ciałem w psychologii nadal uważane są za alternatywne.
Podsumowaniem tego problemu wydaje się być genialna koncepcja „płaskiej ziemi” Kena Wilbera. Mówi ona, że żyjemy w świecie ukształtowanym przez paradygmaty oświeceniowe, których wadą było sprowadzenie wszystkich sfer ludzkiego życia takich jak moralność, świadomość, sens i wartość życia, do prostego odwzorowania empirycznego. Ginie w nim wszakże cała wewnętrzna głębia egzystencji zastąpiona przez opisy logiczno-matematyczne odpowiednie dla świata fizycznego. Przynosi to nam jak napisał Wilber „…jedynie płaskie i wyblakłe powierzchnie monochromatycznego świata” widzianego tylko z perspektywy szkiełka i oka. Znika cała sfera świata wewnętrznego określanego przez naukę jako subiektywny i według niej nie nadający się do prawdziwego opisu rzeczywistości.
Redukcjonistyczne widzenie świata dotyka nas wszystkich, nawet jeśli nie jesteśmy naukowcami. Cały system oświaty zachodniej oparty jest na podstawach redukcjonistycznych. W szkołach jesteśmy uczeni przede wszystkim analizy jako podstawowego sposobu poznawania świata. Oznacza to, iż sposób myślenia, w którym zajmujemy się tylko fragmentami otaczającej nas rzeczywistości w oderwaniu od całości jest nam głęboko wpojony.
Niedawne badania psychologiczne porównujące sposób widzenia otaczającej nas rzeczywistości dowiodły, że ludzie z kręgu kultury zachodniej postrzegają świat bardziej analitycznie w przeciwieństwie do Azjatów. Europejczycy i Amerykanie analizując jakiś wzór skupiają się na wyróżnieniu obiektów i tła, po czym skupiają się na tych obiektach w oderwaniu od tła. Dla Azjatów ważniejsze są informacje dotyczące całości, zarówno tła jak i obiektów. Do tego stopnia, że niekiedy problemem staje się wyróżnienie danego obiektu z tła. A zatem sposób postrzegania świata, w tym także nasze podejście do praktyki jogi, zakorzenione jest głęboko w naszej psychice. Jest to bardzo ważne stwierdzenie, gdyż często nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, co warunkuje nasze myślenie i działania. Dostrzeżenie tego jest pierwszym krokiem do poszerzenia perspektywy.
Oczywiście nie chcę tu umniejszać dokonań żadnej z dziedzin nauki oraz nauki jako takiej. Osiągnięcia współczesnej nauki są nie do przecenienia. Możemy doświadczać tego zarówno w życiu codziennym, korzystając z niezliczonej ilości wynalazków, jakie dostarczają nam badania naukowe, jak i w sytuacjach ekstremalnych, kiedy to medycyna i psychologia oraz inne nauki mogą uratować nam życie.
Zajmijmy się teraz wymiarem praktycznym takiego redukcjonistycznego podejścia. W życiu codziennym objawia się często całkowitym oddzieleniem sfery ciała, psychiki i ducha. Jesteśmy przyzwyczajeni do spoglądania na nasze życie rozróżniając te trzy sfery. Leczymy nasze ciała nie myśląc zupełnie o tym, jaki ma to wpływ na naszą psychikę. Przyjmujemy substancje, które mają pomóc nam w jakiejś konkretnej dolegliwości np. usunąć bóle stawów lub obniżyć poziom cholesterolu we krwi, wierząc, że substancje te wpływają tylko na określone części naszego ciała, inne pozostawiając nietknięte, a z naszym samopoczuciem to już na pewno nie ma to związku. To samo dotyczy pożywienia. To co jemy ma niezwykle istotny wpływ na to, jak się czujemy. Tymczasem jakże często nawet nie zastanawiamy się nad naszymi nawykami żywieniowymi oraz jaki one mają wpływ na psychikę i ducha. Jest to niezwykle ważne teraz, gdy żywność dostępna na półkach sklepowych jest tak przetworzona, że często jemy zupełnie co innego niż nam się wydaje.
Podobne analogie możemy zauważyć w podejściu do praktyki jogi. Stając na macie często skupiamy się tylko na aspekcie fizycznym praktyki. Rozciągamy i wzmacniamy ciało. Dążymy do wykonania kolejnych pozycji. Zagłębiamy się w coraz to większe subtelności techniki wykonania asan zapominając często o ich wpływie na stan naszego umysłu.
Ten rozdział dotyka również sfery psychiki. Umysł związany jest z naszym ciałem nierozerwalnie. Szczególną uwagę należy zwrócić tu na emocje. Takie stany jak lęk, gniew, smutek, ale i miłość czy radość wyrażamy przede wszystkim ciałem, choć fakt ten zdajemy się często całkowicie pomijać. Ucząc się kontrolować uczucia w procesie dorastania angażujemy przede wszystkim ciało. Ten wzorzec radzenia sobie z emocjami jest zapisany w naszym ciele. Tymczasem nawet nie zdając sobie z tego sprawy, próbujemy rozwiązać nasze problemy emocjonalne tylko na poziomie psychiki. Nasze starania mogą spełznąć na niczym, bądź skończyć się tylko połowicznym sukcesem, jeśli nie dostrzeżemy w tym ciała i jego blokad na różnym poziomie.
Rozdział ciała i umysłu dotyka również sfery naszej duchowości, sprawiając iż postrzegana jest jako coś zewnętrznego w stosunku do nas. Coś w co należy wierzyć i czego można doświadczyć tylko w specjalnych okolicznościach np.: przebywając w miejscach świętych i uduchowionych. Choć w tradycji duchowej świata zachodniego podkreśla się, iż Bóg wypełnia każdego z nas, a tchnienie jego stworzenia przenika otaczający nasz świat, jakże często o tym zapominamy i trudno nam tego doświadczyć w życiu codziennym.
Podejście analityczne ma oczywiście także swoje dobre strony i stosowane jest również w jodze. Pozwala nam zrozumieć w pewnym stopniu funkcjonowanie otaczającej rzeczywistości, w tym nas samych. Poznanie szczegółów pracy mięśni i stawów w asanach oraz wpływu, jaki ich praktyka wywiera na organy wewnętrzne pozwala doskonalić sztukę wykonania pozycji. Efektem tego jest głębokie przepracowanie ciała i uwolnienie wewnętrznych blokad ograniczających nas na poziomie fizycznym. To bez wątpienia przynosi korzystne efekty w naszym życiu. Jednak sprowadzenie, zredukowanie całej praktyki tylko do tego wymiaru sprawi zagubienie w gąszczu nieprzebytych szczegółów. Złożoność poziomu fizycznego jest tak wielka, iż nie jesteśmy w stanie samodzielnie go ogarnąć. Ciało ludzkie bowiem składa się z miliardów komórek współgrających ze sobą z pomocą niezliczonej ilości reakcji chemicznych. Trzeba nam jeszcze pamiętać o tym, że na poziomie fizycznym ogromnie się różnimy. Wiedzę na temat tej różnorodności przekazuje Ayurweda – tradycyjna medycyna hinduska. Ta różnorodność sprawia, że to co dobre i właściwe dla jednej może być szkodliwe dla drugiej osoby. Dlatego tak wiele jest sposobów praktyki jogi.
Aby połączyć te trzy sfery potrzeba nam całościowego spojrzenia na nas samych. Spojrzenia, które wychodzi poza analizę różnic na poziomie ciała czy psychiki. Spojrzenia, które łączy wszystkie aspekty naszej egzystencji. Taką wiedzę oferują nam starożytni mędrcy i jogini. Aby zatem pogłębić praktykę, aby nasza joga nie stała się tylko ćwiczeniem ciała. Warto ją poznać…
Część 2. Jedność
Nauka jogi wpisuje się w holistyczny nurt widzenia człowieka. Oznacza to całościowe podejście obejmujące wszystkie aspekty naszej egzystencji. Joga (yoga) została rozwinięta i udoskonalona przez starożytnych mędrców, którzy dokładnie studiowali wpływ asan na człowieka – nie tylko na ciało fizyczne, ale również na cały wymiar psychiczny i duchowy. Wiedza ta, choć nie jest częścią klasycznej raja-jogi opisanej w jogasutrach przez Patańjalego, stanowi część spuścizny jogicznej i jest integralnym elementem praktyki, do którego odwołują się również współcześni nauczyciele.
Starożytni mędrcy indyjscy przedstawiają w tekstach dogłębną wiedzę dotyczącą budowy ciała człowieka. Podstawą tej nauki jest doktryna pięciu powłok (kośa) opisana w Taittrija-upaniszadzie, jednym z najwcześniejszych duchowych objaśnień zawartych w wedach. Razem z przedstawioną w Maitrajanija-upaniszadzie koncepcją ciała (śarira) tworzą model anatomii ludzkiej stanowiący podstawowe odniesienie w praktyce hatha-jogi.
Ciała (śarira)
Model ten obejmuje całość egzystencji ze wszystkimi jej zjawiskami. Jest daleko szerszy niż to, co zwykliśmy rozumieć pod pojęciem anatomii (działu biologii zajmującego się budową i kształtem żywych organizmów). Sthula-śarira, czyli ciało fizyczne (grubomaterialne) stanowi tylko jeden z trzech wyróżnianych poziomów. Pozostałe to suksama-śarira, czyli ciało indywidualne (subtelne) oraz karana-śarira, czyli ciało przyczynowe. Mędrcy dokonują dalej jeszcze subtelniejszego podziału wyróżniając pięć powłok (kośa).
Powłoki (kośa)
Ciało fizyczne (sthula-śarira) obejmuje powłokę anatomiczną – anna-maya-kośa tworzącą podstawowy zrąb struktury ciała wraz ze wszystkimi procesami fizjologicznymi. Mistrzowie jogi mówią, że jest to powłoka zbudowana z pokarmu, który spożywamy.
Ciało indwidualne (suksama- śarira) obejmuje trzy powłoki:
- prana-maya-kośa – powłoka siły życiowej. Prana – oznacza siłę życiową, ale również oddech. To subtelna energia kosmiczna przenikająca i odżywiająca nasze ciało, będąca żywą psycho-fizyczną energią podobną do pneumy w starożytnej filozofii greckiej. Na poziomie fizycznym prana przejawia się jako oddech zasilający nasze ciała z każdym wdechem. Powłoka ta obejmuje z jednej strony samą energię życiową, którą rozróżnia się na pięć aspektów, z drugiej sieć 72 000 kanałów energetycznych (nadi), którymi prana krążąc po ciele odżywia każdy narząd i komórkę
- mano-maya-kośa – powłoka psychologiczna. Obejmuje część zjawisk świadomości (citta) związanych z niższym umysłem (manas). Manas odpowiada za porządkowanie informacji przekazywanych przez zmysły i jest z nimi bardzo związany. Natura niższego umysłu jest wolicjonalna (związana z siłą woli) i przejawia się jako pragnienia. Stąd manas jest również źródłem emocji oraz uczuć.
- vijna-maya-kośa – powłoka wiedzy. Obejmuje część zjawisk świadomości (citta) tworzących tak zwany wyższy umysł albo umysł intuicyjny (buddhi). Buddhi jest najwyższym, czy też najgłębszym, aspektem ludzkiej psychiki oznaczającym najwyższą mądrość lub wiedzę. Buddhi umożliwia powstanie względnego podmiotu poznania i rozróżnienia owych podmiotów, dlatego bywa określany jako inteligencja . Buddhi jest poznaniem rozumianym jako doświadczanie rzeczy takimi jakie są.
Ciało przyczynowe (karana-śarira) zawiera najsubtelniejszą powłokę – ananda-maya-kośa, zwaną powłoką szczęśliwości lub błogości. Jest to powłoka utożsamiana z transcendentalnym wymiarem rzeczywistości. Stanowi ostatnią osłonę okrywającą transcendentną Jaźń (Atman), a więc to, co w naszym kręgu kulturowym nazywane jest wieczną duszą lub ostateczną tożsamością będącą wyrazem Boga w nas.
Przedstawiony powyżej model można oczywiście dalej uszczegóławiać dogłębnie analizując każdą z powłok. Wiedza ta została szczegółowo przedstawiona w pismach jogi. Nie jest jednak naszym celem ponowne dzielenie włosa na czworo i zgłębianie się w szczegóły któregoś z poziomów. Bardzo ważne jest natomiast uświadomienie sobie dwu kwestii.
Po pierwsze, że te trzy ciała z pięcioma powłokami przenikają się zarówno do wewnątrz, od skóry w głąb ciała aż po głębię naszej jaźni, jak i odwrotnie na zewnątrz, od jaźni do powierzchni skóry. Nie ma tu rozdziału pomiędzy ciało i umysł, jakiego często dokonujemy – moje „ja” jest tu gdzie głowa, a tam oto, gdzieś na dole jest moja stopa będąca ciałem fizycznym. Nie ma rozdziału między ciałem, umysłem a duchem i nie da się naszej egzystencji zrozumieć tylko w kategoriach czysto fizycznych. Znakomicie ujął to Aleksander Lowen w stwierdzeniu: „Nie, ciało nie jest naczyniem dla ducha, lecz duchem, który stał się ciałem”. Wszystkie aspekty naszej egzystencji stanowią jedność i nie da się ich rozdzielić – to, co robisz z ciałem wpływa na twój umysł i ducha. I odwrotnie.
Po drugie – joga (yoga) jest wiedzą wypływającą z praktyki i może stać się doświadczeniem każdego, kto ją praktykuje. Aby tak się stało musimy zintegrować wszystkie powłoki (kośa) w asanie. Przyjrzyjmy się temu bliżej.
Gdy rozpoczynamy praktykę jogi doświadczenie przyjmowania pozycji, a także wskazówki nauczyciela kierują nas przede wszystkim ku ciału fizycznemu. Odczuwamy wysiłek związany z rozciąganiem, wzmacnianiem, masowaniem mięśni i ścięgien. Dodatkowo pochłaniają nas techniczne aspekty ustawienia ciała w asanach, studiujemy ich geometrię, obserwujemy szczegóły. Ta praca jest konieczna, aby przywrócić wewnętrzną harmonię ciału. Podobnie jak rzeźbiarz musi poznać wewnętrzną strukturę drewna czy kamienia, by móc je właściwie obrobić i wydobyć naturalne piękno surowca w swym dziele.
Nie możemy jednak na tym poprzestać. Aby pogłębić praktykę i zintegrować w pozycji subtelniejsze wymiary naszej egzystencji konieczny jest element, który Śri BKS Iyengar określa jako „etap refleksji”. Mówi on: „Poprzez refleksję nad tym, które części ciała i umysłu pracują oraz do której części ciała umysł jeszcze nie wniknął, rozszerzamy penetrację umysłu na całe ciało”.
Ważna jest świadomość, że umysł (manas) to nie tylko porządkowanie informacji przekazywanych przez zmysły, a więc nie tylko doświadczanie tego, jak każda część ciała ułożona jest w pozycji i czy znajduje się we właściwym miejscu i stanie. Umysł to także emocje pojawiające się w czasie praktyki. Jak już pisałem w pierwszej części, nasze emocje są przede wszystkim związane z ciałem. Aby lepiej sobie to uświadomić przyjrzyjmy się niemowlętom. Każdy kto choć krótko przebywał z małymi dziećmi przyzna, że te istoty doświadczają bardzo silnych emocji. Jednocześnie nie mają jeszcze psychiki ani zdolności komunikacyjnych ukształtowanych na tyle, by powiedzieć o co im chodzi. Wszystkie stany emocjonalne wyrażają ciałem – płacząc, naprężając się, rozluźniając lub śmiejąc się. Proces uspołeczniania (wychowania) zakłada kontrolę nad emocjami. Kontrola lub inaczej mówiąc tłumienie ich odbywa się również przede wszystkim za pomocą ciała. Wzorzec wyrażania, kontrolowania czy też ogólnie radzenia sobie z emocjami jest więc zapisany w naszym ciele. Mechanizm tłumienia emocji na poziomie ciała szczegółowo opisał przytaczany tu już Aleksander Lowen. Podczas praktyki jogi, gdy docierasz do zablokowanych miejsc w ciele, przyjmując pozycje, uwalniasz również emocje w nich skrywane. Niekiedy prowadząc sesję jogi, gdy tylko wypowiem nazwę pozycji widzę reakcje emocjonalne u moich uczniów. Niezmiernie się cieszą lub przeciwnie, wyrażają niechęć zanim jeszcze wejdą w nią. Zdarzyło mi się też obserwować silne pobudzenie i wzruszenie w trakcie sesji.
Refleksja nad asaną będzie więc oznaczała uświadomienie sobie i dostrzeżenie tych emocji – jakie by one nie były. Proces ten prowadzi do integracji wewnętrznej tych aspektów naszej psychiki, których nie byliśmy świadomi. Dalsze wypieranie ich z naszej świadomości na poziomie fizycznym oznacza blokowanie ciała. Odbywa się to przeważnie przez zwiększenie napięcia mięśniowego powodującego zahamowanie przepływu energii w tych miejscach. Proces uwalniania emocji z ciała zaistnieje tylko wtedy, gdy świadomie wejdziesz w praktykę asan.
Praktykując jogę, i to już od pierwszej wykonanej w życiu asany, doświadczamy zatem nie tylko ciała fizycznego, ale również emocji będących częścią powłoki psychologicznej (mano-maya-kośa). Ciało indywidualne (suksama- śarira) obejmuje również powłokę energii życiowej (prana-maya-kośa). Powłoka ta jest niezwykle istotna dla praktyki jogi. Prana jest energią przenikającą naszą całą rzeczywistość. Jest tym, co w każdej chwili oddechu łączy nas z całym światem. Można powiedzieć, że za pomocą oddechu wdychamy w każdej chwili cały wszechświat, a z wydechem tworzymy go na nowo. Tych, których nie przekonują te porównania proponuję na początek jedynie obserwację oddechu w całym ciele podczas wykonywania asan.
Oddech jednoczy ciało i umysł. Z jednej strony jest procesem fizjologicznym należącym do ciała, z drugiej poddaje się kontroli wolicjonalnej. Prana i umysł są związane ze sobą. Ta energia, jak stwierdzili mistrzowie jogi, jest podstawą, po której porusza się umysł. Dzięki pracy z praną poprzez kontrolowany oddech i ruchy skoordynowane z nim, jogin doprowadza umysł do równowagi. Zależność ta działa też odwrotnie, kiedy umysłem kieruje koncentracja, prana podąża za nim. Jeśli umysłem zawładną emocje, wtedy oddech podąża za nimi – zaobserwuj swój oddech, gdy jesteś w sytuacji stresowej, kiedy powoduje tobą lęk. Dlatego tak ważna jest praca z oddechem w jodze. Oddech jest kluczem do opanowania umysłu.
W etapie refleksji nad asaną przenikamy oddechem całe ciało. Wyciszamy w ten sposób umysł targany pragnieniami i otwieramy się na bezpośrednie doświadczanie, integrując w ten sposób najsubtelniejszy wymiar umysłu – vijna-maya-kośa. Odkrywamy naszą wewnętrzną intuicję (buddhi). Wchodzimy w obszar doświadczenia wymykającego się opisowi werbalnemu. Doświadczenia pozwalającego nam „widzieć” rzeczy takimi jakie są. Buddhi jest jak zwierciadło – odbija rzeczy bez oceniania, wartościowania, porównywania itp. Buddhi przejawia się również w działaniu, kiedy dokładnie wiemy co mamy robić, posługując się naszą wewnętrzną intuicją.
W praktyce jogi aspekt ten jest głębokim zintegrowaniem psychiki z pozycją. Jest wiedzą na temat asany, której szczegółów nie przekaże ci żaden nauczyciel. Dzięki takiej świadomej praktyce wiesz dokładnie jak głęboko możesz wejść w pozycję, aby harmonijnie odblokować i zintegrować wszystkie elementy i powłoki ciała tworząc, jak artysta doskonałe dzieło, – asanę będącą głębokim wyrazem twojej duszy. Jesteś wtedy twórcą dzieła, jak i samym dziełem. Kiedy znika ta dwoistość podmiotu i przedmiotu doświadczyć możesz jedności na najgłębszym poziomie (ananda-maya-kośa), jedności absolutnej i bezwarunkowej, jedności ciała i ducha. W stanie kontemplacji odkrywasz, że ciało jest duchem, tak jak odbicie w lustrze nie jest czymś oddzielnym, niezależnym – jest jedynie przejawem tego, co się w nim odbija. Przejawem Najwyższego Ducha (purusza) nie mającym swej odrębnej tożsamości. Znika rozróżnienie między tym, co wewnętrzne i zewnętrzne – stajesz się jednością z otaczającym światem. Jak powiedział Budda Siakjamuni:
„Wejście w kontemplację na czas,
jaki mrówka potrzebuje, aby przejść od podstawy nosa po jego koniec,
przyniesie większy postęp w drodze do urzeczywistnienia
niż całe życie spędzone na gromadzeniu pozytywnych czynów”
Idąc tym tropem zachęcam do uważnego pogłębiania praktyki nawet najprostszych pozycji jogi, a nie do gromadzenia na swym koncie coraz to nowych asan, które udało się wykonać. To jest droga do autentycznego urzeczywistnienia celu jogi, całkowitego zjednoczenia ciała, umysłu i ducha.
Piotr Künstler
www.yogamudra.pl