Skip to main content

Pułapki praktyki jogi – Piotr Künstler

Autor: 24 czerwca 201524 grudnia, 2015Filozofia

Obserwując adeptów jogi przychodzących na zajęcia, rozmawiając na temat ich odczuć związanych z praktyką zauważyłem, iż osoby, szczególnie te, które ćwiczą regularnie napotykają na rozmaite trudności. Poniżej chciałem opisać kilka z nich. Być może pomoże to niektórym joginom w ich drodze.

Zaznaczam, iż nie jest to jakieś systematyczne opracowanie i choć odwołuję się w nim do podstaw filozofii jogi przekazanych w Jogasutrach Patandżalego, nie wyczerpuje ono w pełni rozmaitych sytuacji, jakie możemy spotkać na ścieżce jogi. Tekst ten jest raczej wyrazem dość swobodnej refleksji będącej wynikiem dyskusji jakie odbywamy na warsztatach wyjazdowych oraz moich obserwacji dziesięcioletniej praktyki uczenia. Osoby podejmujące rozważania w zarysowanych tu tematach z pewnością odnajdą inny, być może prostszy lub szerszy i głębszy sposób widzenia poruszonych kwestii. Mam jednak nadzieję, że znajdą tu także inspirację do dalszej refleksji.

Pułapka sportowa.

Czy joga wpływa na życie osób ją ćwiczących? Bez wątpienia tak, podobnie jak wpływa na nas wszystko, co w życiu robimy i co spotykamy np. sposób pracy, wypoczynku, każda decyzja jaką podejmujemy, każda relacja w jaką wchodzimy. W wszystko to wywiera wpływ na nasze życie, warunkuje nasze samopoczucie i zdrowie.

Jeśli zdecyduję, że będę jeździł konno i będę kontynuował ten sposób rekreacji, wpłynie to na moje życie. Pojawią się pozytywne, jak i negatywne efekty związane z tą formą rekreacji. Podobnie będzie, gdy zdecyduję się na spędzanie wolnego czasu przy np. grze w brydża czy na komputerze.

Joga w ten sam sposób wpływa na życie. W podstawowym zakresie część praktyk jogicznych, tych najbardziej popularnych, zaliczanych tradycyjnie do hatha jogi, czyli ćwiczenia pozycji jogi – asan i ćwiczeń oddechowych – pranayam, są pewnego rodzaju formą rekreacji.

Niezwykłość jogi jako formy rekreacji wypływa w moim przekonaniu z jej wielosetletniej tradycji. Jest ona jednym z najstarszych systemów gimnastycznych na świecie. Jej korzenie sięgają początków cywilizacji. Nie będę się tu zagłębiał w historię jogi. Doskonałe opracowania na ten temat można znaleźć w dziełach wielkiego antropologa kultury Mircea Eliade. Zwrócę tu uwagę na pewien fakt zazwyczaj pomijany w opracowaniach historycznych. Warto sobie uświadomić, że joga) jest jednym z najlepiej sprawdzonych systemów pracy z ciałem. Przez ok. 5000 tysięcy lat setki pokoleń joginów rozwijało jej praktykę i testowało wpływ asan na człowieka.

Aspekt gimnastyczny oraz wypływające z niego walory rekreacyjny i fizjoterapeutyczny zdają się dominować w przekazie propagowanym na zajęciach w wielu szkołach jogi oraz klubach fitness. Nie jest to niczym szczególnym. Naturalnym zjawiskiem w procesie asymilacji zjawisk przenikających z odmiennej kultury jest inkorporacja w pierwszej kolejności i w największym zakresie aspektów najbliższych kulturze rodzimej. Proces ten może prowadzić jednak do pewnej degradacji praktyki jogi, tak iż w pewnych przypadkach będziemy mieć do czynienia raczej z ćwiczeniami na bazie hathajogi niż z jogą jako taką.

Ważna jest świadomość konsekwencji jakie wynikają z owej degradacji. Jeśli traktujemy jogę li tylko jako formę gimnastyki ciała, trzeba mieć świadomość, iż jest to gimnastyka wymagająca często określonej sprawności. Wiele z pozycji wymaga ponadprzeciętnej kondycji fizycznej. Tu dochodzimy do sprawy kluczowej. Czy celem jogi jest osiągnięcie określonej sprawności, której wyrazem jest wykonanie trudnych asan? Jeśli tak, to w tym przypadku podobnie jak w innych formach rekreacji właściwych dla kultury zachodu, istotnym staje się element współzawodnictwa. W grach zespołowych chcemy pokonać drużynę przeciwną. W sportach indywidualnych osiągnąć wynik lepszy niż konkurent. Nawet jeśli nie konkurujemy z nikim to konkurujemy sami ze sobą, ze słabością lub ograniczeniami ciała. Taki sposób podejścia do jogi prezentowany jest często przez nauczycieli zachęcających niejednokrotnie do współzawodnictwa między ćwiczącymi.

Najbardziej ważką konsekwencją przyjęcia takiej perspektywy jest możliwość kontuzji, czyli urazów ciała. Problem ten doczekał się dość szerokich opracowań i najczęściej omawiany jest w kontekście dyscyplin sportowych uprawianych rekreacyjnie. Mówią one, iż kontuzjom ulegają osoby uprawiające sport rekreacyjnie, a przyczyną tego jest najczęściej brak odpowiedniego przygotowania fizycznego lub brak zabezpieczeń (np. kasku przy jeździe na rowerze). W przypadku jogi mamy do czynienia z pierwszym z tych warunków. Kontuzje ,choć oczywiście nie są zjawiskiem pożądanym, wydają się być nieodłączną częścią rekreacji i sportu. Szczerze mówiąc problem ten podczas praktyki jogi nie jest sprawą marginalną. Coraz częściej spotykam ludzi, którzy doznali urazów podczas sesji w różnych szkołach. W moim przekonaniu przyczyną tego jest właśnie sportowe traktowanie jogi. W jodze prawdziwej nie ma miejsca na kontuzje.

Z perspektywy jogicznej sprawa wygląda zupełnie inaczej. Joga przede wszystkim nie jest jedynie formą gimnastyki. Joga jest w pierwszym rzędzie dyscypliną samorozwoju skupiającą się na pracy ze świadomością. Praca z ciałem jest tylko jednym z elementów w wielu liniach przekazu, zajmującą zresztą bardzo marginalną pozycję. Wyjątkową cechą hatha jogi, której elementem jest praktyka pozycji (asan), jest właśnie praca z ciałem. Czemu zatem ona służy?

U podstaw leży przekonanie, że świadomość nasza pogrążona jest w stanie niewiedzy (avidia). Wynikające z niej poczucie odrębnego ja (asmita) oraz związany z nim cały rozległy system przywiązań czy pragnień (raga) oraz awersji i niechęci (dvesa) tworzą gąszcz uwarunkowań, które zaburzają nasze widzenie rzeczywistości. Uciążliwości te (kleśa) są przyczyną cierpienia, jakie towarzyszy nieustannie naszej egzystencji. Nie wdając się w bardziej skomplikowane rozważania na ten temat, można powiedzieć, iż żyjemy w stanie permanentnej nieświadomości targani przez pragnienia i lęki, których samych w sobie, a także ich przyczyn nie jesteśmy świadomi.

Jako że ciało jest jednym z aspektów naszej egzystencji nierozerwalnie związanym ze świadomością, cała zasłona uciążliwości znajduje w nim swoje odbicie. Celem pracy jest zatem oczyszczanie owej świadomości z niewiedzy poprzez eksplorację ciała.

Proces ten dla osoby początkującej czy też obserwatora zewnętrznego może przypominać gimnastykę. Przyjmując rozmaite pozycje rozciągamy i wzmacniamy ciało rozwijając jego sprawność. Przy okazji doświadczamy właściwości terapeutycznych, jakich dostarcza w założeniu każda forma rekreacji, każda forma aktywności fizycznej. A ta w końcu jest niezbędna dla utrzymania dobrego zdrowia fizycznego i psychicznego. Jeśli jednak podążymy w tym kierunku wpadniemy w – jak ją nazwałem – „pułapkę sportową” wystawiając się na ryzyko kontuzji. Jeśli tak przedstawi nam jogę nauczyciel, u którego zaczniemy praktykę, przyjmiemy to w dobrej wierze. Na tym nie wyczerpuje się jednak działanie jogi. Tu, tak naprawdę, dopiero rozpoczyna się joga.

W jodze sprawą kluczową jest nie tyle ćwiczenie ciała, ile integracja go ze świadomością. Najpierw zatem musimy poznać ciało, jego ograniczenia,możliwości, bloki. Wtedy dopiero możemy zacząć je zmieniać. Do tego niezbędna jest niezwykła uwaga i skupienie. Chroni nas ona przed kontuzjami. Uważność ta otwiera świadomość na wszystko co się pojawia w ciele i w niej samej.

Początkowo poruszamy się trochę po omacku nie wiedząc czym są odczucia i doświadczenia, które spotykamy.Próbujemy wykonywać pozycje tylko po to, aby je zrobić, aby wyćwiczyć ciało w nadziei, że przyniesie nam to jakąś korzyść. Można to porównać do biegu na oślep w dżungli. W końcu potkniesz się o jakąś gałąź, wpadniesz do dziury lub zlecisz z przepaści. Jeśli jednak z pełną uwagą i ostrożnością zaczniesz poznawać gąszcz ciała, z czasem zaczniesz poruszać się w nim coraz odważniej. Wyrobisz w sobie również świadomość togo, że za każdym razem, gdy wchodzisz w obszar jeszcze nierozpoznany należy zachować szczególną ostrożność. Doświadczenie to wyraża się również w zdolności do precyzyjnej oceny swoich możliwości. W tym przypadku możliwość uszkodzenia ciała jest zminimalizowana. Poprzez rozwijanie uważności realizować będziesz podstawową zasadę praktyki jogi – ahimsa, czyli niekrzywdzenia, a twoja praktyka zyska mocne i stabilne podstawy.

Uwaga skierowana całkowicie do wewnątrz wyklucza również możliwość rywalizacji z innymi. Często powtarzam moim uczniom, kiedy ćwiczymy w grupie, że joga jest praktyką całkowicie indywidualną, tak jakbyś była/był tu sam. Jeśli prowadzący zajęcia wprowadza na zajęciach element rywalizacji wpuszcza swoich uczniów w „pułapkę sportową” ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Pułapka pozytywna.

Na najbardziej podstawowym wymiarze ćwiczenia jogi mają wpływ podobny do tego jaki wywiera każda aktywność rekreacyjna. Utrzymuje zdrowie i sprawność ciała. Zgodnie z zasadą „w zdrowym ciele zdrowy duch” – osoby ćwiczące jogę odczuwają poprawę samopoczucia, są pogodniejsze, wykazują więcej wigoru. Jak już wspomniałem, asany doskonalone były przez tysiące lat, zatem ich efektywność w tym względzie jest niebywała. Wzrastająca popularność jogi związana jest właśnie z jej niezwykle silnym działaniem w zakresie poprawy samopoczucia, którą można doświadczyć już po jednych zajęciach.

Starożytne teksty wymieniają podstawowe przeszkody utrudniające osiągnięcie szczytnych celów jogi. Są nimi: choroba, otępienie, niezdecydowanie, brak skupienia, brak energii, niepowściągliwość, błędne poznanie, cierpienie, złe samopoczucie, niestabilność ciała i nierównomierny oddech. Jak widać są to bolączki spotykające osoby, które przestały dbać o siebie. Wiadomo, że brak ruchu ma negatywny wpływ na nasze życie i może prowadzić do pojawienia się wyżej wspomnianych symptomów. Trudno myśleć o rozwoju i realizacji własnego potencjału, gdy człowiek jest chory, brakuje mu sił i wytrwałości, kiedy nękają go bóle pleców. System jogi obejmuje ćwiczenia podstawowych aspektów naszej egzystencji: ciała – pozycje jogi, energii – ćwiczenia oddechowe i umysłu – ćwiczenia koncentracji.

Jest to jednak tylko pierwszy krok w praktyce. Jeśli pozostaniemy na tym poziomie, wpadniemy w pułapkę, którą nazwałem „pozytywną”. Polega ona na przywiązaniu się do pozytywnych efektów jogi i dążeniu do ich powtarzania. Przywiązanie i awersja są jak dwie strony monety – jedna bez drugiej nie może egzystować. Gdy czegoś pragniemy i do czegoś dążymy zawsze pojawia się coś czego unikamy, od czego uciekamy. Właśnie dlatego obie wymieniane są w filozofii jogi jako uciążliwości (kleśa)- typowe dla ludzkiej kondycji.

Jednym z celów ścieżki jogi (sadhana) jest przekroczenie tych uwarunkowań. Gdy odczuwamy pozytywny wpływ praktyki na naszą sytuację psychofizyczną zaczynamy odczuwać również przyjemność z tym związaną i pragniemy utrzymać ten stan. Jeśli damy się zwieść temu pragnieniu i to stanie się celem jogi wpadniemy właśnie w „pułapkę pozytywną”. Trudno się temu oprzeć. W końcu wszyscy chcą być szczęśliwi. Jednak wszyscy mędrcy mówią, że przywiązanie do przyjemności jest złudne i daje krótkotrwałe efekty.

Celem jogi jest sięgnięcie głębiej. Praktyka nie ogranicza się do ćwiczenia ciała. Obejmuje ona także, a może przede wszystkim, pracę ze świadomością. Istotnymi elementami są tu wycofanie zmysłów (pratyahara) oraz koncentracja (dharana). Wycofanie zmysłów polega na świadomym oderwaniu ich od obiektów zewnętrznych, na których analizowanie jesteśmy nastawieni zwykle podczas codziennych czynności oraz skierowaniu ich na obserwację wewnętrzną. Wysiłek włożony w rozwijanie wewnętrznej uważności owocuje rozwinięciem koncentracji (dharana). Jest ona elementem niezbędnym do rozpoczęcia tego, co jest właściwym celem praktyki jogi, czyli oczyszczenia świadomości. Wykonując pozycje oraz praktykując ćwiczenia oddechowe, powściągając zmysły i utrzymując skupienie doświadczamy nie tylko ciała fizycznego, ale również naszej świadomości i wszystkiego co się w niej znajduje. Są tam nie tylko elementy przez nas akceptowane, czyli te, do których jesteśmy przywiązani (raga), ale i te, których unikamy (dvesa). Praca z ciałem pozwala odkryć najgłębsze zakamarki naszej świadomości, ponieważ to w ciele właśnie zapisane jest wszystko co przeżyliśmy. Spotkamy zatem również nasze lęki, gniew, cały ból naszej egzystencji. Jeśli nie zmierzymy się z tym i zaczniemy to ignorować, unikać tego poszukując w jodze tylko przyjemności wpadniemy w pułapkę. Zawsze po pewnym czasie w praktyce pojawia się kryzys. Jest on nieomylnym znakiem pogłębiania praktyki. Przyjmuje najrozmaitsze postaci. Czasami jest to problem z ciałem np. jakiś ból związany z głębokimi blokami, do których dotarliśmy. Jeśli cofniesz się ból zniknie, ale problem pozostanie nierozwiązany. Praktyka stanie się jałowa. Czasami taki kryzys ma charakter bardziej mentalny. Jest to np. znudzenie lub rozdrażnienie albo niechęć do praktyki. Nie sposób wymienić tu wszystkich przypadków.

Praktyka powinna polegać na wewnętrznej integracji wszystkich aspektów świadomości. Poprzez skupienie i nieustającą obserwację pozwalamy tym elementom wypłynąć na powierzchnię i rozpuścić się. W ten sposób oczyszczamy świadomość. Uwalniamy się spod działania nieuświadomionych aspektów naszej egzystencji poprzez ich akceptację i integrację.

Pułapka alienacji

Joga wpływa na życie jogina. Kolejnym aspektem tego wpływu są relacje z otaczającym go światem. To bardzo ważki problem często pojawiający się w rozmowach z adeptami.

Jak to działa? Zaczyna się bardzo prosto. Poprzez uważną praktykę budzimy świadomość ciała. Zaczynamy lepiej czuć ciało, odczytywać sygnały jakie nam daje, rozumieć jego język. To pogłębia naszą samoświadomość. Zaczynamy dostrzegać, w jaki sposób funkcjonujemy sami ze sobą, ale i co ważniejsze, w środowisku, w jakim się znajdujemy.

Ta wiedza jest niestety bezkompromisowa. Ciało nie powie: „Jest mi dobrze, gdy wlewasz we mnie nadmierne ilości alkoholu, napełniasz dymem papierosów. Jest mi dobrze, gdy odżywiasz mnie toksycznym, wysokoprzetworzonym pokarmem. Jest mi dobrze. gdy nie wypoczywasz, nadmiernie mnie forsujesz, nie dbasz o mnie”. Nic z tych rzecz. Jest dokładnie odwrotnie. Ciało żyje w absolutnej prawdzie, prawdzie rzeczywistości. Nie myśli, nie kombinuje. Ciało czuje i reaguje w sposób całkowicie adekwatny. Gdy naprawdę wsłuchujemy się w nie, informacje przekazywane nie będą obojętne. Na podstawie własnego doświadczenia mogę jednak powiedzieć, że przyznanie, zaakceptowanie i pozbycie się mechanizmów niszczących ciało może być bardzo długim i trudnym procesem. Wiedza ta w konsekwencji prowadzi nieuchronnie do zmiany trybu życia poprzez wprowadzenie do niego elementów tzw. zdrowego stylu.

W tym momencie często następuje wycofanie. Odrzucenie starych nawyków łączy się zazwyczaj z poczuciem straty, ale również zmienia nasz sposób funkcjonowania w otoczeniu, w jakim żyjemy. Bardzo często zaczynamy dostrzegać, że nowy styl życia może nie pasować do środowiska, w jakim funkcjonujemy. Następuje zmiana relacji. Z badań psychologicznych przeprowadzonych przez moją żonę Olę wynika, iż osoby rozwijające się poprzez pracę z ciałem (nie tylko przez jogę, również taniec i inne) podnosiły znacząco poczucie jakości życia w wielu aspektach, jednak w sferze społecznej zauważały trudności. Zmieniały one swoje relacje z ludźmi rezygnując z kontaktów bardziej powierzchownych na rzecz pogłębienia tych, które uznawały za wartościowe. Z drugiej strony zachowanie takie może być odbierane jako wyobcowanie się, a za przyczynę uznane zostaje przez otoczenie podjęcie praktyki jogi.

Wydaje się, iż powyższa sytuacja może być mało kłopotliwa jeśli chodzi o znajomych i przyjaciół, relacje te bowiem najczęściej zmieniają się w naturalny sposób wielokrotnie w ciągu życia. Sprawa jest trudniejsza, jeśli chodzi o związki głębsze, takie jak rodzina czy relacje zawodowe.

Zarówno jednak w pierwszym, jak i w drugim przypadku możemy wpaść w „pułapkę alienacji”. Podobnie, jak w przypadku „pułapki pozytywnej”, jeśli zaczniemy podążać tylko za relacjami miłymi, a unikać konfrontacji z relacjami trudnymi, powstanie dysharmonia. Rozdźwięk ten może spowodować, że zaczniemy tak naprawdę uciekać od życia wpadając w coraz większą alienację. Podobnie jak nasze ciało funkcjonuje według nieświadomych schematów, tak i relacje, jakie budujemy w życiu często opierają się na nieuświadomionych skryptach zachowań. W procesie praktyki jogi odkrywamy te schematy w sobie. W ten sposób spoglądamy na naszą sytuację z innej perspektywy. To, co widzimy nie nastraja często optymizmem, jednak warto zobaczyć, że to jest również część nas i to my jesteśmy za nią odpowiedzialni. Próba ucieczki jest złudna i powierzchowna.

Wracając do korzeni jogi – zasada ahimsy, czyli niekrzywdzenia jest pierwszą, zgodnie z którą winien postępować adept na ścieżce jogi. Odnosi się ona szczególnie do kontaktów jogina z innymi członkami społeczeństwa. Większość z nas ćwiczy jogę żyjąc normalnie wśród ludzi. Przychodzimy na zajęcia, po nich wracamy do rodzin, partnerów, spotykamy się ze znajomymi. Uciekając przed tymi relacjami możemy skrzywdzić innych. Nie oznacza to oczywiście konieczności kurczowego trzymania się ich, szczególnie gdy są one toksyczne. Jednak naprawdę warto przyglądać się naszej siatce powiązań z ludźmi, zabarwieniom tych relacji, emocji z nimi związanych, bo jest to częścią nas samych i niewiedzy (avidia) w jakiej żyjemy.

Żaden z wielkich nauczycieli duchowych jakich spotkałem na swej drodze nigdy nie namawiał do porzucenia społeczeństwa w imię praktyki duchowej. Wręcz przeciwnie, wskazywali oni, że praktyka w życiu codziennym jest najwyższą jogą – jest jej ukoronowaniem. Ja osobiście żyję w społeczeństwie, w relacjach rodzinnych, zawodowych i towarzyskich. Samoświadomość jaką rozwijam dzięki praktyce jogi pozwala mi dostrzegać sposób, w jaki chodzę w te relacje z innymi. Refleksja jaka towarzyszy praktyce, w której centrum znajduje się rozwijanie uważności, pozwala mi tworzyć te relacje bardziej świadomie. Nie jest to droga usłana różami. Tak jak w pracy ze swoim ciałem natrafiamy na bloki wewnętrzne, tak i w życiu odkrywamy lub trafiamy na trudne relacje, których uzdrowienie wymaga cierpliwości i niezłomności. Uciekanie przed nimi jest cofaniem się w praktyce jogi życia.

Joga życia

Jednym z wielkich odkryć jogi jest tożsamość świata wewnętrznego i zewnętrznego, czyli mikro- i makrokosmosu. W literaturze wielu kultur spotkać możemy liczne teksty mniej lub bardziej wyczerpująco opisujące wielopoziomową strukturę człowieka oraz jej związek ze strukturą wszechświata. Opisy te są tylko pewnymi wskazówkami pozostawionymi przez mistrzów jogi pomagającymi w praktyce. Dotyczą one doświadczeń wymykających się opisowi języka, stąd często używają symboli właściwych danej kulturze. Prawdziwe ich zrozumienie osiąga się poprzez doświadczenie praktyki. Dzięki niej, poprzez głęboką introspekcję wewnętrzną człowiek zaczyna odkrywać i rozumieć związek między samym sobą, różnymi aspektami własnej egzystencji a otaczającym wszechświatem. Odkrycie tej tożsamości nie prowadzi do izolacji, odcięcia od świata zewnętrznego i zanurzenia się w stanie deprywacji i zobojętnienia. Wręcz przeciwnie – prowadzi do jeszcze pełniejszej integracji z otaczającą rzeczywistością. Integracji wolnej od przywiązania i uprzedzeń ego. Integracji otwartej na wszystkie przejawy życia.

Joga wpływa na życie osób praktykujących. Jeśli postępują oni według wskazówek przekazywanych przez wieki z pokolenia na pokolenie, z nauczyciela na ucznia prowadzi ona do głębokiej i dojrzałej integracji życia codziennego. W miarę postępu znika bowiem oddzielenie między praktyką jogi a życiem codziennym. Zaczynając ćwiczyć hatha, bhakti, karma, raja czy jakakolwiek inną jogę z wielkiego wachlarza tradycji dochodzimy do tego samego punktu – do jogi życia.

Piotr Künstler
www.yogamudra.pl

Pozostaw komentarz