Opisaną w Jogasutrach ośmiostopniową ścieżkę jogi (astanga-yoga) podzieliłem na dwa etapy: początkujący i zaawansowany. W pierwszym, obejmującym pierwsze pięć stopni etapie, ćwiczący poznaje praktykę, uczy się, gromadzi wiedzę oraz podejmuje wysiłek i dyscyplinę w celu jej zastosowania. W drugim etapie, na który składają się 3 kolejne stopnie, ćwiczący niejako pozwala działać praktyce jogi porzucając wszelkiego rodzaju koncepcje i teorie, przestając gromadzić wiedzę. Jest to właściwy etap praktyki prowadzący bezpośrednio do celu jogi – powściągnięcia poruszeń świadomości.
Owe dwa etapy zostały również opisane w sutrach. W księdze pierwszej Samadhi Pada (O skupieniu), opisującej zaawansowane praktyki jogi Patańdżali mówi, iż dla osiągnięcia celu jogi należy zastosować (JS I.12):
- ćwiczenie (abhyasa)
- bezpragnieniowość (vayragia).
Patańdżali nie podaje tu żadnych konkretnych technik. Nie podkreśla konieczności opanowania całej różnorodności ćwiczeń jogi. Wskazuje raczej sedno procesu. Najważniejsza jest stałość podejmowanego wysiłku (JS I.13). Ćwiczenie jogi, jakie by ono nie było, powinno być wykonywane nieprzerwanie przez długi czas i ze skupioną uwagą (JS I.14). Takie podejście ma przełamać schemat funkcjonowania świadomości polegający na ciągłej dążności do poznawania i gromadzenia coraz to nowych doświadczeń i koncepcji. Oczywiście najpierw trzeba poznać sposoby praktyki, ale dalej trzeba je po prostu stosować, nic już nie dodając. Wtedy to dopiero może pojawić się drugi element – vayragia.
Bezpragnieniowość jest uświadomieniem sobie stanu świadomości wolnego od pragnienia, zarówno obiektów postrzeganych przez zmysły jak i wyłaniających się w samej świadomości. Inaczej mówiąc bezpragnieniowość jest stanem, w którym nie podążamy już za pragnieniami, poglądami i koncepcjami wypełniającymi naszą świadomość. Również tymi dotyczącymi jogi.
Dlaczego stale jesteśmy początkującymi?
Z moich obserwacji wynika, że przejście na etap zaawansowany jest bardzo trudny. Jak mniemam, wynika to ze sposobu w jaki ukształtowana jest świadomość Europejczyków. Jesteśmy wychowywani w kulcie poznania. Zdobywanie wiedzy i umiejętności jest dla ludzi zachodu podstawową i chyba jedyną ścieżką rozwoju. Inne nurty, jeśli istnieją, są absolutnie niszowe. Nauka, której istota opiera się na ciągłym budowaniu coraz większej wiedzy jest dla nas niemal absolutnym autorytetem.
Niejednokrotnie spotykałem uczniów praktykujących jogę już wiele lat, którzy nie są w stanie przekroczyć owej granicy. Cały czas oczekują, że się jeszcze czegoś nauczą, a ta wiedza przyniesie im zaawansowanie w praktyce. Nie ma w tym nic dziwnego. Bardzo wielu nauczycieli jogi również pozostaje na poziomie początkującym. Niektórzy nawet świadomie wyrażają brak zainteresowania kolejnym etapem praktyk i koncentrują się na naukowym wyjaśnieniu działania rozmaitych technik jogi. Ponieważ nauka posługuje się rozumem, tworzy teorie i je weryfikuje, takie podejście do jogi utrzymuje umysł praktykującego w sferze przywiązania do koncepcji. Tymczasem do tego, aby uczeń mógł wkroczyć na kolejny poziom niezbędny jest nauczyciel, który go do tego zachęci.