Niemal na każdych warsztatach zdarza mi się słyszeć takie stwierdzenie podczas sesji poświęconych ćwiczeniom pozycji jogi (asan). Kolejny wpis na blogu jest doskonałą okazją, by wyjaśnić kierunek w jakim powinna zmierzać praktyka.
Rzeczywiście w początkowej fazie praktyki asan najczęściej, choć nie zawsze, pogłębienie pozycji, jej precyzyjne wykonanie oznacza wzmocnienie intensywnego czucia ciała, odbieranego przez większość ćwiczących jako ból.
Jak pisałem we wpisie „Joga a mentalność”, sposób myślenia Europejczyków jest kulturowo ukształtowany w bardzo określony sposób: analizując środowisko, zwracamy uwagę głównie na centralny obiekt, zjawisko i zakładamy, że to on wywołuje dane zdarzenie. Myślenie to jest w nas tak głęboko zaszczepione, że nawet nie zdajemy sobie z tego sprawy – jest to proces nieświadomy.
Z tej przyczyny, wychodząc z zajęć, podświadomie kojarzymy pozytywne efekty praktyki, takie jak: dobre samopoczucie, lekkość ciała, spokój i klarowność umysłu z najsilniej doświadczanym bodźcem w czasie wykonywania pozycji, jakim jest właśnie ból. Konsekwencją tego jest schemat, według którego prawidłowe wykonanie pozycji, a tym samym osiągnięcie oczekiwanych efektów działania jogi musi oznaczać, że w pozycji ma boleć. Oczywiście, ze względu na zdolność układu nerwowego do habituacji i plastyczność naszej świadomości, z czasem przyzwyczajamy się do owych silnych bodźców i przestajemy odbierać je jako bolesne. Powstaje jednak mocny schemat postępowania w praktyce, który każe poszukiwać w pozycji intensywnych, niemal bolesnych odczuć w ciele. Ten schemat jest często wzmacniany przez nauczycieli stwierdzeniem „jak boli to dobrze – ciało się otwiera, przepracowujesz bloki” itp.
Moim zdaniem praktyka w tym schemacie jest jednym z największych błędów w hatha jodze, prowadzącym często do bardzo poważnych konsekwencji, czyli kontuzji.
Przede wszystkim jeśli podążymy za mądrością sutr, uświadomimy sobie, że celem praktyki jogi jest usunięcie bólu, a ostatecznym stanem asany jest stabilność, trwałość i wygoda. Zatem pozycję należy wykonywać tak, aby ostatecznie nie przynosiła bólu a trwanie w bólu raczej nie jest wygodne. Choć, jak wspomniałem, doświadczenie bólu w pozycjach jest udziałem niemal każdego adepta na początku hatha jogi, to właściwym kierunkiem pogłębiania pozycji jest jego usuwanie, a nie pogłębianie.
Odkrycie przyczyn powstawania bólu jest kwestią złożoną, a proste stwierdzenie, że „ciało się otwiera i bloki przepracowują” jest daleko niewystarczające i nie zawsze zgodne z prawdą. Dlatego zwykle w odpowiedzi na twierdzenie, „chyba coś źle robię, bo mnie nic nie boli” poświęcam na warsztatach wyjazdowych wykład omówieniu tej kwestii.