Skip to main content

Czy joga odchudza. Po szóste. W drodze do natury.

Autor: 12 grudnia 201615 grudnia, 2016Jogin w kuchni

Kolejną bezcenną korzyścią płynącą z praktykowania jogi jest to, że pomaga ona na nowo nawiązać bliski i harmonijny kontakt z tym co naturalne.

Praktykując jogę czujemy coraz dotkliwiej jak:

– ciężki i niekomfortowy staje się ruch, gdy żołądek jest przepełniony, cierpimy na niestrawność, czy też mamy przeciążoną wątrobę. Ciało kieruje większość energii do obsłużenia procesów trawiennych, a wszystkie inne zadania schodzą na dalszy plan. Stajemy się ospali, ociężali, senni i ciężko zebrać nam myśli.

– nadmierne spożywanie, wszędobylskiego dziś cukru także de facto pozbawia nas energii. Czujemy jej gwałtowny przypływ zaraz po jedzeniu, ale równie gwałtownie energia nas opuszcza, gdy ciało wyrzuca końską dawkę insuliny, mającą za zadanie zneutralizować nadmiar glukozy we krwi.

– równie wszędobylska sól skutkuje zatrzymaniem wody w organizmie, sprawiając, że wszelki ucisk odczuwamy jako bolesny, a opuchnięcia w okolicach stawów skutecznie ograniczają zakres ruchów.

– nadmiar chemii w pożywieniu odczuwamy nie tylko „w wątrobie”, ale też cierpiąc na najróżniejsze, często bolesne, schorzenia układu pokarmowego.

– przepełniony żołądek, dyskomfort trawienny, palenie papierosów, życie w zadymionym środowisku oraz nadmierny, narastający latami stres, ograniczają jakość oddechu.

– alkohol sprawia, że umysł staje się rozchwiany, nadmiernie pobudzony, lub przeciwnie otumaniony. Pogarsza się jakość snu, co także przekłada się na odczuwalny ciężar w głowie, nie mówiąc już o całym pakiecie cierpień towarzyszących kacowi.

Oczywiście tę listę można ciągnąć jeszcze długo, jednak wszystko to sprowadza się do uruchomienia prostego, instynktownego dla każdego stworzenia na Ziemi mechanizmu. Staramy się eliminować, to co sprawia, że czujemy się źle, a powtarzać to, co poprawia nasz dobrostan. Im silniej doświadczamy przyjemności, a dotkliwiej dyskomfortu i im bardziej jesteśmy świadomi, co oba te stany wywołuje, tym szybciej z naszego otoczenia, lodówek i łazienek znika wszystko to, co nam nie służy. W efekcie coraz częśćiej wkładamy do koszyka produkty nieprzetworzone, świeże, lokalne, często organiczne. Jemy z umiarem i regularnie. Cooraz częściej uciekamy do miejsc wolnych od dymu, hałasu i wiecznego pośpiechu. I właśnie ta fundamentalna zmiana nawyków sprawia, że powrót do natury jest naszym „po szóste” w rozważaniach nad odchudzającym potencjałem jogi.

Na zdjęciu jedna z naszych joginek – Zoe Miklis