Kwestie, których dotyka artykuł jaki niedawno pojawił się w Wysokich Obcasach: „Nie stawaj na głowie! Czym właściwie jest joga?” – nie są niczym nowym. Niejednokrotnie pojawiały się w rozmowach, jakie miałem przyjemność prowadzić zarówno z nauczycielami, jak i uczniami jogi. Faktycznie rzadko są one przedmiotem debaty publicznej zapewne dlatego, że budzą kontrowersje a materia ich jest nader delikatna i wymaga głębokiego zastanowienia. Artykuł porusza bardzo wiele ważnych aspektów obecności jogi na zachodzie. Spróbujmy je usystematyzować:
Czy joga jest dla każdego?
Czy joga jest sportem, czy praktyką duchową? Czyli czym jest joga?
Czy joga może być szkodliwa dla zdrowia?
Joga a biznes.
Ćwiczenie jogi przed lustrem. Rywalizacja i narcyzm w jodze.
Nauczyciel i nauczanie jogi.
Upowszechnienie (mcdonaldyzacja jogi).
Czy joga jest dla każdego?
„Joga jest dla każdego” – to stwierdzenie zakwestionował Glenn Black, co wywołało burzę. Faktycznie często joga przedstawiana jest jako cudowne dziedzictwo kultury Indii, doskonałe dla wszystkich.
„Joga jest dla każdego” – w naszych realiach faktycznie jest to po prostu hasło reklamowe. Najczęściej słyszę je z ust nauczycieli i entuzjastów jogi w wywiadach radiowych czy telewizyjnych, w których podczas kilkusekundowej wypowiedzi mają powiedzieć coś o jodze. Niestety siła tak uproszczonych przekazów jest największa i to one kształtują postrzeganie jogi. Zatem czy tak naprawdę jest?
Jeśli sięgnąć do samej istoty, samego centrum tego czym jest joga to TAK. Joga jest bowiem pewną filozofią, pewnym widzeniem świata i sposobem życia, który może być realizowany w każdych okolicznościach, niezależnie od tego czym się zajmujemy, co robimy. Stąd wywodzi się niesłychana różnorodność praktyk jogicznych i stąd każdy może praktykować jogę. W kraju pochodzenia joginami nazwą siebie ci, co poświęcają się modłom do boga (bhakti yoga), ci co ćwiczą asany i utrzymują ascezę (hatha yoga), ci co medytują (raja yoga), ale i ci co prowadzą własny biznes (karma yoga). „Joga jest dla każdego” – oczywiście przy założeniu, że przyjmiesz tą filozofię (zatem nie bezwarunkowo).
Jeśli spojrzeć na to, co ma się zazwyczaj na myśli mówiąc o jodze w Europie czy Ameryce to NIE. W naszych warunkach mówiąc o jodze mamy najczęściej na myśli system ćwiczeń gimnastycznych i niekiedy oddechowych będących częścią hatha jogi, a więc faktycznie wąskim wycinkiem tego, czym jest joga. Jeśli sprowadzamy jogę tylko do gimnastyki, to jak z każdą aktywnością fizyczną musimy liczyć się z tym, że nie każdy odnajdzie się w tej formie pracy. Tak rozumiana i praktykowana joga nie jest dla każdego.
Nauczyciel i nauczanie jogi.
Ponadto ćwiczenia te mają różny stopień trudności. Część z nich może ćwiczyć niemal każdy, jednak wiele wymaga ponadprzeciętnego opanowania ciała osiąganego dzięki wielogodzinnemu treningowi, ogromnej determinacji i dyscyplinie. Osoba, która przychodzi na jogę zachęcona hasłem „joga jest dla każdego”tego jednak nie wie. Odpowiedzialność zatem spoczywa na nauczycielu. To nauczyciel powinien dostosować sposób ćwiczenia do zdolności i możliwości adepta.
Przeciętny adept jogi w Polsce poświęca jej praktyce około 3 godzin tygodniowo. To stanowczo za mało, aby osiągnąć stopień trudności przedstawionych na pokazach asan, przez nauczycieli jogi, a wywołujących w oglądających zazdrość i podziw. Mówię tu o przeciętnie sprawnych osobach o sprawności odpowiadającej ich wiekowi. Osobach, które niejednokrotnie przez wiele lat swojego życia nie uprawiały żadnej gimnastyki lub ich aktywność związana jest z rekreacyjną jazdą na rowerze, wycieczkami pieszymi czy pływaniem na basenie raz w tygodniu. Wiele osób posiada również problemy zdrowotne wymagające uwzględnienia podczas ćwiczenia i często znacznie ograniczających zakres wykonywanych pozycji.
Tymczasem na zajęciach prowadzonych w dużych niekiedy kilkudziesięcioosobowych grupach wszyscy ćwiczą razem, a zakres dostosowania do indywidualnych potrzeb jest bardzo ograniczony. Z mojego doświadczenia wynika, że osoby mniej sprawne rezygnują wtedy z praktyki. Zatem okazuje się wtedy, że joga wcale nie jest dla każdego tylko dla bardziej sprawnych. Na szczęście pojawia się coraz więcej małych szkół jogi, w których nauczyciele są w stanie dostrzec każdego ucznia.
Bywa również, że osoby o mniejszej sprawności pragną, czy to zachęcane przez nauczyciela czy z własnej ambicji, dorównać osobom sprawniejszym. Takie podejście jest wbrew zasadom jogi, a taki sposób ćwiczenia nie jest już jogą a rodzajem akrobatyki sportowej. Taki sposób ćwiczenia bez wątpienia nie jest dla każdego.
Chciałabym dodać jeszcze jeden aspekt jogi: relację mistrz – uczeń. I tym samym wyrazić wdzięczność i podziękować moim nauczycielom jogi z Pracowni Piotrowi i Joasi za „głebię ducha” głębie uwagi i obecności, której czasem brakuje na zajeciach innych nauczycieli a co sprawia, ze praca na macie staje sie „czymś wiecej”. Dziękuję.
Rzeźbienie pośladków. Podoba mi się to określenie. Dziękuję za bardzo informatywny artykuł. Dobrze, że nie ograniczyliście się do kilku linijek, bo temat wymagał treści.
Dla mnie istotnie ważny w spotkaniu z joga był tzw. efekt pierwszych 3 minut.To właśnie te pierwsze 3 minuty dosyć mocno zdeterminowały moje „zbratanie” się z jogą, no i oczywiście konsekwecja w działaniu z mojej strony ale to już bardziej wynika z wieku czy też może i charakteru .Nie bez znaczenia dla mnie również było bardzo indywidualne podejście mojego PIERWSZEGO NAUCZYCIELA JOGI.Wszystko to złożyło się na to że jestem i nie tylko trwam ,ale i gonię swojego króliczka w czasie praktyk jogi.