Skip to main content

Czy joga odchudza? Po drugie: Równowaga

Autor: 14 listopada 201621 listopada, 2016Jogin w kuchni

Kontynuując rozważania nad odchudzającym potencjałem jogi musimy wrócić raz jeszcze do kwestii równowagi, tym razem w jej najbardziej pierwotnym aspekcie – równoważenia gun. Według filozofii indyjskiej istnieją trzy guny, trzy jakości,  cechy natury, które nieustannie fluktuując  sprawiają, że prawdziwą naturą natury jest jej zmienność. Te trzy cechy to:

  • Tamas, czyli gęstość, materialność, bezwład, masa.
  • Rajas , czyli dynamika, ruch, aktywność, energia.
  • Sattva, czyli świetlistość, która jest czujna, niezakłócona, spokojna, świadoma.

Jak joga odchudza

Joga uczy nas równoważenia w sobie tych cech. Ciało w swej naturze jest tamasowe – materialne, solidne i ciężkie. W praktyce asany ożywiamy je energią, aby dodać mu lekkości i żywotności. Nasz umysł z kolei często jest rajasowy – pobudzony, szybki, skaczący z myśli do myśli, z przeszłości, do przyszłości. Joga pomaga nam wyciszyć, zatrzymać umysł tak, aby był bardziej sattviczny, a więc równocześnie uspokojony,  czujny i przejrzysty.

Naturalnie w kontekście regulacji masy ciała, szczególnie istotne jest równoważenie cech tamasowych i rajasowych ciała. Joga jest praktyką, która powoli, konsekwentnie i nieodwołalnie zwiększa aktywność ciała.  Przywraca nam to, czego tradycyjne wychowanie (wszystkie „nie biegaj”, „nie szalej”, „usiądź na chwilę spokojnie”) i zdobycze cywilizacji (różnego rodzaju siedziska czekające na nas usłużnie, wszędzie gdzie się da) skutecznie nas pozbawiły – naturalnej potrzeby ruchu. O ile każdy rodzic wie, że „dziecko musi się wyszaleć”, a każdy właściciel psa „że pies musi się wybiegać”, o tyle dla współczesnego kanapowca ruch własny wpada w kategorię „rozpaczliwie niemożliwego musizmu”. Paradoksalnie im bardziej chcemy odpocząć na przysłowiowej kanapie, tym bardziej jesteśmy zmęczeni. Im dłużej na  kanapie siedzimy, tym ciężej z niej wstać – dosłownie i w przenośni.

Joga sprawia, że ciało przestaje być ociężałe, ściśnięte, bolące i napięte. Zamiast tego pojawia się uczucie lekkości, rozluźnienia, przestrzeni i przyjemności płynącej z pracy mięśni i dotlenienia organizmu. Z czasem zwiększamy aktywność nie tylko na macie, ale także w życiu codziennym – chce nam się wejść po schodach, skoczyć po coś do sklepu, podbiec do autobusu, pobiegać z dzieckiem. Zwiększa to  oczywiście zapotrzebowanie na energię, co pomaga bilansować ilość przyjmowanych kalorii.  Dodatkowym bonusem zwiększonej aktywności jest to, że mamy mniej okazji do kanapowego podjadania. Z czasem nadwyżkowe kilogramy znikają mimochodem.