Skip to main content

Czy joga odchudza? Po trzecie: Tu i teraz

Autor: 21 listopada 2016Jogin w kuchni
czy joga odchudza

Kolejną potężną nauką, którą odbieramy w praktyce jogi, a która sprzyja naturalnej regulacji masy ciała, jest umiejętność życia w świecie „jedynie rzeczywistym”, a więc w chwili obecnej.

Bawiąc się wyobrażeniami

Borykając się z problemami z wagą łatwo zagubić się w przeszłości. Rozpamiętujemy przykrości jakie w związku z nad/niedowagą nas spotkały. Żałujemy rzeczy, które nas w związku z tym ominęły. Wspominamy nieudane próby osiągnięcia zdrowej wagi oraz nieustannie analizując jak oceniało nas otoczenie – na porannym spotkaniu, wczorajszej prezentacji, ostatnim szkoleniu, imprezie, zakupach… Równocześnie chętnie uciekamy ku przyszłości. Bawimy się wyobrażeniami, jak pięknie zaczniemy żyć, kiedy nareszcie pozbędziemy się problemu. Jak rzetelnie będziemy się trzymać diety, którą zaczniemy (oczywiście) od jutra. Jak cudownie będziemy się czuć po przetrwaniu czekającego nas publicznego wystąpienia, w czasie którego (oczywiście) wszyscy będą skupieni na naszym wyglądzie, a nie na tym co mówimy.

Mniej chętnie, lecz konsekwentnie skaczemy do przyszłości wypełnionej obawami i lękami. O zdrowie, o  to czy na kolejnych, znienawidzonych zakupach odzieżowych uda nam się kupić coś co, A – będzie w naszym rozmiarze i B – pozwoli uniknąć złośliwych komentarzy na kolejnym rodzinnym spotkaniu. Zamęczamy się myślami. Jak zareaguje na nasz widok znajomy na spotkaniu po latach (i po kilkunastu kilogramach) kontrahent z którym do tej pory kontaktowaliśmy się jedynie mailowo? Jak fatalnie będziemy się czuć na plaży w czasie zbliżającego się urlopu itd?

Tu i teraz na macie

Dzięki konsekwentnej praktyce sprowadzania umysłu na matę podczas sesji jogi, zaczynamy coraz częściej przebywać „tu i teraz” także w życiu codziennym. Ta umiejętność z czasem pozwala pozbyć się tego  całego bagażu myśli, obaw i lęków, które z chwilą obecną nie mają nic wspólnego. W konsekwencji zaczynamy dostrzegać kilka (wtedy już oczywistych) kwestii.

Sympatia i szacunek

Porażki, krzywdy, złe doświadczenia, których często tak kurczowo się trzymamy, realnie nie istnieją. Przeszłość ponownie staje się „rzeczywistością” jedynie w naszej głowie, a i to co pamiętamy niewiele ma wspólnego z realnymi zdarzeniami. Wspomnienia przepuszczamy przez pryzmat interpretacji, doświadczeń, a ponad wszystko selekcji, która pozwala przetrwać jedynie tym elementom, które wzmacniają nasz obraz przeszłości. Nie trzeba dodawać, że pielęgnując „złą” przeszłość, zachowujemy w głowie głownie to co było bolesne, eliminując lub minimalizując istotność doświadczeń pozytywnych. Kiedy już spojrzymy na przeszłość z tej perspektywy, możemy nareszcie  zobaczyć siebie takimi jakimi jesteśmy naprawdę. Często skutkuje to zwiększoną sympatią i  szacunkiem dla samych siebie, a także zwiększoną wiarą we własne możliwości. Wygaszenie ciągłego przeżywania złej przeszłości uwalnia także od ogromnego stresu i umożliwia podejmowanie decyzji w oparciu o to co jest, a nie o to co było.

Nieświadome – świadome życie

Równie nierzeczywiste są nasze wizje dotyczące przyszłości, rzadko mają bowiem szansę w pełni  się ziścić..Naturalnie w projekcjach tych drzemie wielki potencjał. Potencjał do podejmowania działań mających urzeczywistniać to czego pragniemy, a unikać tego co nam szkodzi.  Jednak jeśli rozmyślaniom o przyszłości nie towarzyszy żadne działanie są one jałowe. Stają się po prostu mrzonkami lub lękami. I tak jedne jak i drugie nie prowadzą do niczego dobrego.  Mrzonki o „wspaniałym jutrze” skazują nas na wieczne odkładanie życia na później. Zniechęcają do wprowadzania zmian na lepsze, a w konsekwencji narażają nas na ciągłe rozczarowanie rzeczywistością. Z kolei tworzenie w głowie dziesiątków negatywnych scenariuszy sytuacji, której się obawiamy, naraża nas jedynie na zwielokrotnione cierpienie. Wynika to z przeżywania nie tylko realnej sytuacji, ale także wszystkich stworzonych przez nas scenariuszy. Przecież wszystkie nie mają szansy się ziścić.

Zarówno rozpamiętywanie złych doświadczeń, jak i jałowe rozmyślania o przyszłości kosztuje nas wiele energii i niepotrzebnych emocji i  co nawet ważniejsze, ogranicza świadome przeżywanie i wpływ na prawdziwe życie.  Praktykując przebywanie w chwili obecnej, z czasem pozbywamy się niepotrzebnego balastu i to nie tylko w sensie przenośnym.