Skip to main content

Gdzie ja to położyłem?

Autor: 11 września 2017Joga dla poczatkujących
"tu i teraz"

Obecności „tu i teraz”

Wielokrotnie przekonałem się, że gdy zdarzy mi się coś zgubić, a właściwe zapomnieć gdzie to położyłem, najlepszym sposobem jest zaprzestanie poszukiwań. Po pewnym czasie „to coś” samo się znajduje, bo trafiam we właściwe miejsce, lub po prostu nagle przypominam sobie gdzie szukać. Z pewnością znacie ten mechanizm.

Takie rzeczy zdarzają się każdemu i są wynikiem braku skupienia na tym co robimy – braku pełnej obecności „tu i teraz”. Codziennie wykonujemy rozmaite czynności w sposób mechaniczny, myśląc równocześnie o innych nurtujących nas sprawach. O ile nie zdarza się to nagminnie, to nie stanowi zapewne wielkiej uciążliwości. Z resztą umiejętność działania w sposób automatyczny jest nam niezbędna. Dzięki niej działamy efektywnie. Na przykład prowadząc samochód wykonujemy szereg czynności związanych z jego obsługą na swoistym autopilocie. Pozwala nam to skupić się na analizie i planowaniu drogi, czy zareagować na sytuacje nagłe. Dzięki temu trafiamy do celu bezpiecznie i na czas. Co jednak zrobić, gdy automatyzm w działaniu zaczynasz postrzegać jako swoją cechę lub zaczyna on doskwierać tobie czy twoim bliskim?

Grunt to spokój

Gdy szukasz czegoś usilnie, najczęściej towarzyszą temu emocje: zniecierpliwienie, niezadowolenie, czasem nawet złość. Utrudniają one jasne myślenie. Świadomość staje się mętna jak wzburzona woda. W takiej sytuacji trudno sobie coś przypomnieć. Właśnie dlatego zaprzestanie szukania działa. Emocje opadają, umysł wycisza, świadomość staje się klarowna i nagle doznajemy olśnienia. Rozwiązaniem problemu jest w istocie zdystansowanie się do niego.

Praktyki jogiczne są idealną pomocą, gdy padniemy ofiarą automatyzmu. Skupienie na oddechu, doświadczeniu ciała czy mantrze pozwala uspokoić umysł i wyciszyć emocje. Po jakimś czasie rozwiązanie samo się pojawia. Taki trening, powtarzany regularnie, pozwala nam wyjść z impasu zawsze, gdy tego potrzebujemy. Dzięki niemu chwilowe rozproszenia, czy automatyzmy nie stają się życiową uciążliwością.

Osobiście wielokrotnie doświadczyłem tego, że głęboka medytacja pozwala odnaleźć proste i genialne rozwiązania najbardziej nurtujących problemów. Ich odnalezienie nie może być jednak celem samym w sobie. Jest raczej ubocznym efektem praktyki. Niezwykłym efektem, który pozwala skupić się w życiu na naprawdę istotnych sprawach, bez szkody dla jego praktycznych aspektów.