„Uczenie jogi jest nudne i dla nauczyciela i dla ucznia, dlatego że wymaga wielu powtórzeń. Dobry nauczyciel jogi potrafi nauczać tego, co uczeń na swoim etapie rozumienia jogi jest w stanie przyjąć. Zły nauczyciel to ten, który pokazuje swoje umiejętności popisując się nimi przed uczniem, który nie jest w stanie uczyć się tego i może być tylko widzem popisów.”
Gabriela Gubilaro
Te słowa znalazłem w graficznych zapiskach Kasi Lubicz z warsztatów z 2000 roku. Gabriella Giubillaro jest bardzo doświadczoną, o wieloletnim stażu nauczycielką jogi i bliską uczennicą mistrza BKS Iyengara. Słowa są mocne, ale zgadzam się z nimi w pełni.
Kiedyś w czasie studiów w ramach zajęć „wf” przez niecały rok ćwiczyłem aikido – piękną sztukę walki wywodzącą się z Japonii. Prowadzili je młodzi nauczyciele. Zajęcia były bardzo ciekawe i niezwykle różnorodne, choć grupa była początkująca sięgaliśmy po techniki z bardzo różnych poziomów. Wtedy to przyjechał nauczyciel z Japonii. Zapowiedziano nam, że będziemy mieli okazję ćwiczyć przez tydzień z bardzo doświadczonym mistrzem. Charakter zajęć zmienił się radykalnie. W zasadzie przez cały tydzień ćwiczyliśmy to samo, a mistrza z Japonii cechowała nieubłagana konsekwencja – tylko podstawy. W ciągu tygodnia wymiotło połowę grupy.
Przyznaję, wtedy nie bardzo rozumiałem co się stało. Po jakimś czasie i spotkaniach z wieloma innymi nauczycielami również jogi zrozumiałem, że naprawdę czegoś nauczyć się można od tych, którzy konsekwentnie i z uporem dążą do celu, a nie od tych, którzy zachwycają znajomością rozmaitych technik i prezentują uczniom przeróżne ciekawostki.
Joga jest dziedziną szczególną. Jej celem jest wykraczanie poza ograniczenia wiążące zwykłą świadomość. Zwane są one uciążliwościami (kleśa), a jedną z nich jest ego (asmita), czyli poczucie odrębnego ja, którego podstawą działania jest rozróżnienie między moje/nie moje. Nauczyciel powinien działać zawsze tak, aby nie podsycać ego swojego ucznia, gdyż drogą jogi jest właśnie jego wyciszanie. Nauczyciel powinien pokazywać uczniowi, że joga jest drogą, narzędziem, którego używa się stale tak jak używa się szczoteczki do mycia zębów, a nie kolejną zabawką, którą pobawi się i odrzuci, gdy ta już się znudzi lub sięgnie po jej nowszą wersję.